Wyjątkowy mural na Bielanach

Mural poświęcony moim rodzicom to niezwykle miły gest pamięci i inicjatywa dzielnicy Bielany (Grzegorz Pietruczuk, Szymon Lasocki, Wykonawca: zespół Michała Stachyry z Fundacji MZMRZ).

Dla mnie ulica Reymonta jak i jej okolice to jedno z najważniejszych miejsc, do których wracam wspomnieniami. Gdy śni mi się mój dom, nadal jest to małe mieszkanie w bloku na trzecim piętrze. Moje dzieciństwo. Moment kiedy czułam się bezpieczna, zaopiekowana i beztroska… choć zarówno czasy, jak i wydarzenia tamtych lat nie zawsze były łatwe. Znam tam każdy kąt. Plac zabaw, przejścia pomiędzy blokami, wydreptane ścieżki do sklepów i szkoły. Tuż przed moim urodzeniem wprowadzili się tam moi rodzice. Dostać mieszkanie w nowym, na tamte czasy przecież nowoczesnym bloku to było coś. Oni już po pierwszych sukcesach, ale te największe dopiero przychodziły. To do tego mieszkania wracali po koncertach, festiwalach… to tam, pod numerem 334 w małym pokoju - pracowni stało pianino, na którym powstały największe przeboje. To tam rodziły się nowe pomysły, odbywały się twórcze i towarzyskie spotkania. Życia, choć mała garść, smakowała radością, entuzjazmem, sukcesem, smutkiem, porażką i nostalgią… Nie pamietam prawie mamy, bo zginęła gdy miałam skończone zaledwie 4 lata, a podczas naszego krótkiego wspólnego życia była mało obecna gdyż to był dla niej niezwykle intensywny zawodowo czas. Ale przecież właśnie tam miały miejsce nasze wspólne chwile… spacery z wózkiem, czułości, kąpiele w wannie w malutkiej łazience… To tam ona szykowała się do wyjścia w świat jako Anna Jantar, a ja wkładałam palce w jej kosmetyki, a raz oparzyłam się lokówką… i to pamietam jak przez mgłę.  To tam ostatecznie nie wróciła gdy na to czekaliśmy… A potem najbardziej wydeptaną ścieżką, była ta na cmentarz wawrzyszewski. Od tamtego czasu mieszkałam  tam tylko z tatą i moją babcią Haliną, którzy przez jakiś czas chronili mnie przed prawdą. Potem to już moja historia i tego miejsca. Jeszcze nie na teraz. Bo teraz wspomnijmy tych, których już z nami nie ma… a jednak wciąż są obecni w nas. A teraz obecni naocznie w miejscu tak sentymentalnym.

Jestem niezwykle wdzięczna inicjatorom, sponsorom i wykonawcom muralu poświeconego moim rodzicom. Zaprojektował go wspaniały artysta grafik Adam Żebrowski, który w przepiękny sposób wkomponował ich wizerunek w symboliczną dla tamtych czasów wielką płytę ale muzyczną – winylową osadzoną w ciepłych  vintage’owych kolorach lat siedemdziesiątych.

Gdy jeszcze stały rusztowania przyszłam zobaczyć postępy prac, spotkałam przechodnia, jednego z lokatorów bloku, który przyglądał się razem ze mną i powiedział – wspaniale jest mieć świadomość że mieszkała tu Anna Jantar. Teraz taką świadomość będzie miała cała Warszawa i nie tylko. To, że powstał taki piękny mural w tym wyjątkowym dla mnie miejscu po prostu mnie wzrusza, ale też niezwykle cieszy. Jestem wręcz zachwycona efektem końcowym i śmiem uważać, że nie będę w tym odosobniona.

Gratuluję i dziękuję z całego serca!

Natalia

 

Odsłonięcie muralu poświęconego Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu

Odsłonięcie muralu poświęconego Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu

Odsłonięcie muralu poświęconego Annie Jantar i Jarosławowi Kukulskiemu

Więcej zdjęć znajdziecie w GALERII.